sobota, 30 czerwca 2018

Nie wierzę

Śniło mi się, że nie jestem sama. Mam kogoś z kim dzielę swój wolny czas, swoje pasje i zaanagrzowanie. Wiesz, takiego kogoś z kim możesz lecieć na księżyc tu i teraz, albo ledwo wykrecisz do niej numer gdy chcesz zadzwonić, a ten ktoś już jest u progu Twoich drzwi. Takiego kogoś kto woli z Tobą patrzeć w gwiazdy niż z kimś innym jechać na koncert Beyonce. Taka osobę, która nie powie Ci, że nie ma czasu, nie obrazi się, nie zdenerwuje. Niestety obudziłam się, a wszystko to było kłamstwem. Takiej osoby nie ma, nie istnieje i nigdy nie będzie. A wiesz czemu? Bo nie wierzę w miłość, nie wierzę, że można się zakochać, że ktoś będzie chciał godzić się na to jaka jesteś. Nie wierzę.

środa, 27 września 2017

Sally


Podeszła pod owe drzewo, piękny dąb na środku pustyni. Zerwała gałąź. Poczuła śmierć i nienawiść. Tu wisiał on, zły i nie wdzięczny. Jej zdrajca. Zabił je! Zabił je wszytskie. To co tu się stało zostanie z nim za zawsze. Ona ma wybór poddać się czy nie. Zniszczyć, ukoic cierpienie, czy biec przed siebie, zapomnieć  i walczyć.
Zrobiła krok, ujrzała kolejna osobę, kolejny,  który przegrał, ale i on zabił innych. Przegrany i zwycięzca zarazem. Ona może być jedną z nich. To co się tu stało może zostać z nią na zawsze. Ale ma wybór poddać się czy nie.
Postanawia uciec, nie może, piasek jest gorący, a gałąź opłata jej nadgarstek. Walczy, nie podda się, przecież czekają na nią, chcą być spełnione. Gałąź robi się ciaśniejsza, nie może załapać oddechu, nie czuję swojego ciała. Nagle cisza, nic już nie może zrobić. Nie może już uciec, nie może uratować siebie i innych. Wisi na drzewie jak inni. 
Do drzewa zbliża się kolejna osoba, która nieustannie walczy by móc spełniać swoje marzenia, ale też niszczy je innym. To on, przez niego Sally się tu znalazła, chciał być szczeliny u jej boku, a ona robiła wszytsko by tak się nie stało. Ale chwilą dlaczego on tu jest? Czyżby on też stanął na czyjeś drodze w stronę niespełnionych marzeń? 

środa, 3 grudnia 2014

Księżniczka


Był sobie Książa i była tez Księżniczka. 
Żyli w różnych królestwach. Poznali sie w pięknym dworku, otoczonym zewsząd drzewami, zdała od królewskiego gwaru. Polubili się. To była najpiękniejsza podróż w młodym życiu Księżniczki. 
Lecz pewnego dnia do dworku zawitała śliczna Szlachcianka i wystarczyło, że założyła ładniejszą sukienkę niż Księżniczka a w oczach księcia pojawiła się błysk. Nie minęło sporo czasu, a Książę zakochała się w Szlachciance. Księżniczkę mocno bolało serce, nie potrafiła patrzeć na ich kwitnąca miłość. Pewnego dnia zechciała zrozumieć fenomen Szlachcianki. O dziwo zaprzyjaźniły się. Całymi dniami rozchachane biegały po ogrodzie Księcia. Raz Księżniczka potknęła sie o konar i wpadła na piękną, pąsową różę. Kolec zaczarowanej rośliny wbił jej sie w serce. na Księżniczkę spadła klątwa, od której nie mogła sie uwolnić. 
I tak właśnie księżniczka została uwieziona przez pąsową różę, która symbolizuję wieczną miłość Księcia i Szlachcianki

wtorek, 19 sierpnia 2014

Kochanie? Kim ona była?


17 września było zimno, okropnie zimno. Zewsząd panowała cisza, która dudniła w jej uszach. Nie mogła wytrzymać krzyczała, nikt jej nie słyszał. Nie mogła oddychać, dusiła się własnymi słowami. To juz koniec. Jeszcze chwile wcześniej widziała ich razem, trzymających sie za rękę. Napisała do niego wiadomość "spotkajmy sie" zaraz potem usłyszała huk, strzał i krzyk. Drętwiała jej każdą część ciała, stopy, uda, ręce, policzki. Upadła, straciła przytomność, nie żyje.


30 września, w dzień pogrzebu spadł śnieg, lubiła śnieg, dzieci biegały, śmiały sie, zupełnie tak jak ona... kiedyś. Ludzie zapomnieli, że jeszcze parę dni temu zadziała sie ludzka tragedia. Miłość, nienawiść, niezgoda, to dzieje sie tu i teraz. Rodzina stojąca nad jej grobem, zalani łzami, dygoczą z zimna, chwila... zaraz trzeba do pracy, a obiad, spotkanie, za tydzień wesele. Znajomi i te ich szepty, plotki, sensacja, wreszcie cos sie dzieje. Policjant sprawdza akta, zaraz kończy prace... W grafiku... odebrać córkę, podlać kwiaty, paliwo podrożało.
Gdzieś tam pod drzewem stoi on, nic nie mów, nie płacze, nie myśli, nie czuje, wyssany z wszelkich emocji i ta jego nowa dziewczyna powtarzająca ciągle i ciągle jedno zdanie, jak modlitwę przed snem 'kochanie kim ona była?'


niedziela, 17 sierpnia 2014

Ten sam świat...


Opowiem wam historie, która trwa, ale nie jest pewna swojej przyszłości, którą oddycham i którą ciągnie się za mną. To było dawno, dawno temu, gdy miłość była jedyna możliwością przetrwana w świecie pełnym złości i  nienawiści do drugiego człowieka. Na każdym kroku śledzono bliźniego, okradano i zabijano. W świecie tym brak było prawdziwej nadziei. Lecz za górami, za lasami rozciągały się pola, gdzie żyli inni ludzie. Gdzie radość można było łapać garściami, gdzie kąpano się w  morzu szczerej nadziei. Ludzi nie ratowała miłość, lecz dla niej żyli.
W małej chatce niedaleko pięknego dębu, zwanego drzewem miłości, mieszkała młoda dziewczyna. Miała długie, aż do pasa blond włosy i duże błękitne oczy. Cieszyła się z każdej napotkanej rzeczy, pełna optymizmu i radości. Co ranek opiekowała się dziećmi z pobliskich okolic. Zakochała się w chłopcu, który również zajmował się dziećmi, lecz były to dzieci ze zlej krainy. Chłopak postanowił zmienić życie młodych i nieszczęśliwych dzieciaków. Rozdawał im słodycze maczane w morzu nadziei, zabawki kryjące w sobie nieskończoną ilość radości. Imponowało dziewczynie to ze chłopak nie poddaje się mimo przeciwności losu. Dobrze wiedział przecież, że nie uda mu się uratować całego świata. Spotykali się zawsze o tej samej porze, na gałęzi potężnego dębu. Opowiadali sobie niesamowite historie z minionego dnia.
Pewnej gwieździstej nocy, chłopak pocałował dziewczynę. Nigdy nie zapomnę tego wieczoru. Lecz to nie był zwykły pocałunek.  Przez kolejne tygodnie dziewczyna chorowała, pogrążała się w smutku, zalana łzami. Nikt nie wiedział co się stało. Dlaczego tak szczęśliwą dziewczynę dopadła tak potworna choroba. Władzę miasta postanowiły wygnać chora dziewczynę do miejsca, które teraz winno być jej domem. Do zlej krainy.
Jaka była przyczyna jej choroby. Już wam mowie. Nie wszystko jest tak piękne jakby się wydawało. Chłopak kocham dwie dziewczyny. Lecz nie wybrał naszej blondynki. Niosąc pomoc mieszkańcom zlej krainy, nauczył się zdrady, potwornego i niemiłosiernie złego czynu. Zaraził bowiem dziewczynę czym innym, dużo gorszym - zgubna nadzieją, która nie była już tak piękna i niewinna, sprawiała zagrożenie dla reszty mieszkańców. To nie jedyny problem, dziewczyna nie mogła już zakochać się w nikim innym, a brak miłości w tej krainie uniemożliwia przetrwanie...