środa, 27 września 2017

Sally


Podeszła pod owe drzewo, piękny dąb na środku pustyni. Zerwała gałąź. Poczuła śmierć i nienawiść. Tu wisiał on, zły i nie wdzięczny. Jej zdrajca. Zabił je! Zabił je wszytskie. To co tu się stało zostanie z nim za zawsze. Ona ma wybór poddać się czy nie. Zniszczyć, ukoic cierpienie, czy biec przed siebie, zapomnieć  i walczyć.
Zrobiła krok, ujrzała kolejna osobę, kolejny,  który przegrał, ale i on zabił innych. Przegrany i zwycięzca zarazem. Ona może być jedną z nich. To co się tu stało może zostać z nią na zawsze. Ale ma wybór poddać się czy nie.
Postanawia uciec, nie może, piasek jest gorący, a gałąź opłata jej nadgarstek. Walczy, nie podda się, przecież czekają na nią, chcą być spełnione. Gałąź robi się ciaśniejsza, nie może załapać oddechu, nie czuję swojego ciała. Nagle cisza, nic już nie może zrobić. Nie może już uciec, nie może uratować siebie i innych. Wisi na drzewie jak inni. 
Do drzewa zbliża się kolejna osoba, która nieustannie walczy by móc spełniać swoje marzenia, ale też niszczy je innym. To on, przez niego Sally się tu znalazła, chciał być szczeliny u jej boku, a ona robiła wszytsko by tak się nie stało. Ale chwilą dlaczego on tu jest? Czyżby on też stanął na czyjeś drodze w stronę niespełnionych marzeń? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz