wtorek, 19 sierpnia 2014

Kochanie? Kim ona była?


17 września było zimno, okropnie zimno. Zewsząd panowała cisza, która dudniła w jej uszach. Nie mogła wytrzymać krzyczała, nikt jej nie słyszał. Nie mogła oddychać, dusiła się własnymi słowami. To juz koniec. Jeszcze chwile wcześniej widziała ich razem, trzymających sie za rękę. Napisała do niego wiadomość "spotkajmy sie" zaraz potem usłyszała huk, strzał i krzyk. Drętwiała jej każdą część ciała, stopy, uda, ręce, policzki. Upadła, straciła przytomność, nie żyje.


30 września, w dzień pogrzebu spadł śnieg, lubiła śnieg, dzieci biegały, śmiały sie, zupełnie tak jak ona... kiedyś. Ludzie zapomnieli, że jeszcze parę dni temu zadziała sie ludzka tragedia. Miłość, nienawiść, niezgoda, to dzieje sie tu i teraz. Rodzina stojąca nad jej grobem, zalani łzami, dygoczą z zimna, chwila... zaraz trzeba do pracy, a obiad, spotkanie, za tydzień wesele. Znajomi i te ich szepty, plotki, sensacja, wreszcie cos sie dzieje. Policjant sprawdza akta, zaraz kończy prace... W grafiku... odebrać córkę, podlać kwiaty, paliwo podrożało.
Gdzieś tam pod drzewem stoi on, nic nie mów, nie płacze, nie myśli, nie czuje, wyssany z wszelkich emocji i ta jego nowa dziewczyna powtarzająca ciągle i ciągle jedno zdanie, jak modlitwę przed snem 'kochanie kim ona była?'


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz